Aktualności

„Lista starszeństwa” – o drodze pilota do Boeinga 787 Dreamliner
Spotkanie rozpoczął Członek Zarządu PLL LOT, który pokreślił, że krajowy przewoźnik wciąż się rozwija. – W 2015 roku na naszych pokładach przetransportowaliśmy około 4,8 mln osób. W 2018 zbliżymy się do 9 mln. Oznacza to, że potrzebujemy zarówno nowych maszyn, jak i nowych pilotów.
Obecnie PLL LOT współpracuje z kilkoma polskimi uczelniami m.in. Politechniką Rzeszowską, Szkołą w Chełmie, Wydziałem Cywilnym w Dęblinie oraz Politechniką Warszawską. Sam przewoźnik prowadzi własną szkołę latania „LOT Flight Academy”, która szkoli pilotów właśnie do pracy w krajowych liniach.
Jerzy Makuła Prezes LOT Crew zaznaczył, że w ciągu dwóch lat LOT będzie potrzebował około 300 pilotów – Nie mówię, tutaj o pilotach dla małych samolotów – potrzebujemy doświadczonych kapitanów do załóg długodystansowych. Prezes podkreślił, że wielu pilotów wybiera lepsze oferty z innych linii lotniczych. – Kiedy ja zaczynałem latać mogliśmy trenować w Aeroklubie lub w Dęblinie. Dziś to wiele miejsc, również prywatnych inicjatyw. Ci piloci nie trafiają do LOTu. Dlatego zdecydowaliśmy się na podpisanie porozumienia z uczelniami i proponujemy studentom staże oraz zniżki na kursy w LFA.
LFE to program, który mamy zamiar rozwijać – w planach jest stworzenie uczelni. – W 2019 roku do naszej linii trafią kolejne samoloty w tym Boeing 787 Dreamliner. Dlatego musimy szukać doświadczonych załogantów – dodał Marian Wieczorek. - Kiedyś latanie na takich dużych maszynach szło po tzw. „liście starszeństwa”, dziś wygląda to trochę inaczej. Szukamy wsparcia w innych liniach.
(MBr)