Aktualności
Ciąg dalszy hossy branży fotowolticznej. Co to oznacza dla wystawców targów Enex?
Poziomy mocy zainstalowanej w minionych miesiącach bije kolejne rekordy. Szacuje się, że liczba prosumentów w 2021 roku osiągnie nawet milion. Branża przeżywa prawdziwe oblężenie, a rząd stara się regulować działania niezależnych instalacji fotowoltaicznych.
Gorączka OZE jest wypadkową kilku czynników. Pierwszym z nich jest postęp technologiczny, a także spadek kosztów produkcji paneli fotowoltaicznych. Drugim czynnikiem jest chęć pozbycia się nadwyżki finansowej – lokaty oraz inne instrumenty oszczędnościowe są nieopłacalne, więc osoby, które nie chcą tracić, inwestują w fotowoltaikę. Dodatkowo, konsumenci chcą uniknąć rosnących opłat za prąd.
Nowe regulacje, likwidujące tzw. opust, obniżają atrakcyjność instalacji fotowoltaicznych, tym samym nieco chłodzą rynek. Czy to oznacz koniec dobrych czasów dla wystawców targów Enex?
- Co do samej fotowoltaiki, to na pewno sobie poradzi – mówi w rozmowie z portalem Wysokie Napięcie, prof. Konrad Świrski - Spadek kosztów fotowoltaiki jest cały czas procesem trwałym, instalacje będą tanieć i stawać się coraz bardziej opłacalne – nawet przy nowych systemach rozliczeń – a na rynku powinny zostawać tylko coraz bardziej okrzepłe, doświadczone i dobre firmy oferujące panele – dodaje.
Profesor Świrski podkreśla także, że patrząc bardziej długoterminowo, w ciągu następnych 5 lat nastąpi lawinowy wzrost technologii magazynowania energii, czyli gwałtowny spadek cen. O magazynowaniu mówią także uczestnicy konferencji Energia PL, która co roku odbywa się w Targach Kielce.
Nowe technologie (panele, magazyn, samochód elektryczny), to właściwie pewność jak będzie wyglądać najbliższa dekada i tu nie ma co się denerwować chwilowym „schładzaniem rynku” – on sobie poradzi sam - podkreśla prof. Konrad Świrski. - Fotowoltaika nie powinna być chwilowym wielkim inwestycyjnym trendem, a po prostu ciągłą, wieloletnią zmianą naszego systemu energetycznego – dodaje.
(MBr)